Historia
Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1402 r. W tym to roku w jednym z aktów sądowych jako świadek występuje ziemianin sanocki, Bota z Morochowa. Był on Wołochem i przybył w te strony zza Karpat. Nazwa wsi zapisana została jako Morochow, w późniejszych dokumentach jako Mrochow, Mroczow (1404 ), Marochow (1469), Antiqua Mrochow (1469), Mrokow (1476), Morochow (1483). Wieś rządziła się prawem wołoskim. Prawo to znacznie lepiej nadawało się do zagospodarowywania obszarów górskich niż prawo niemieckie czy ruskie. Było ono jakby syntezą prawa niemieckiego oraz wypracowanych i praktykowanych od wieków norm prawno-ekonomicznych związanych z gospodarką hodowlano-pasterską, a przyniesionych na północne stoki Karpat z południa przez osadnictwo kultury wołosko-ruskiej. W prawie tym świadczenia na rzecz właściciela składano głównie w naturze, a pańszczyzna ograniczona było do kilku dni w roku. W przywileju lokacyjnym przewidywano zazwyczaj uposażenie cerkwi. Osadnicy cieszyli się długim okresem wolnizny (zazwyczaj 24 lata), w którym zwolnieni byli z wszelkich świadczeń. Na czele wsi stał kniaź, mający uprawnienia sądownicze.
Jest to więc jedna z najstarszych osad w okolicy. Jednakże ślady ludzkiej obecności na tym terenie są znacznie starsze. Prawdopodobnie w II w. p.n.e. sięgało tu osadnictwo celtyckie, co potwierdza celtycka moneta sprzed 2 200 – 2 300 lat, znaleziona w 2009 r. w Wysoczanach. W 2007 r. znaleziono w Morochowie dwie monety rzymskie – denar Antoniusa Piusa, bity w l. 138 - 161 r. n.e. oraz denar Faustyny Młodszej, sprzed 161 r. n.e. Stanowi to (obok znalezisk podobnych monet w Radoszycach, Szczawnem, Cisnej, Lesku, Sanoku, Kalnicy, Załużu, Żernicy i in.) potwierdzenie istnienia wiodącego doliną Osławy (obok innych, prowadzących dolinami m.in. Sanu i Hoczewki) szlaku handlowego, łączącego ziemie leżące na północ od Karpat z Niziną Węgierską, i dalej, z obszarem Morza Śródziemnego.
W dokumentach z XV w. pojawiają się stosunkowo licznie nazwiska ówczesnych mieszkańców wsi: - Klemens, Gregorius alias Hriczko, Stanko (1448 – 1451, bracia, synowie wspomnianego Boty), Drahusch, Cras, Iosip (1439), Crasz, Haynko, Iwan Machnycz, Chin, Cowal Iwan, Hrin Kmyethko (1439), Chodor Walaschin, Oleschco, Iwan, Hrin Duchnycz, Michalco, Lukyan (1443), Iusko (1447), Iwan moledinator (1448), Iosip, Michal, Wanko (1451), Mykytha, Andreas Duchnycz, Stepanko, Ioannes, Maximus, Kmyotko, Szaffranko, Symeon Cupyecz, Olexa, Ywan Strok, Fyedor frater Mykytha, Andreas Krzywla, Hywnath faber, Zan, Fyedor Malczycz, Diniszko, Mychalko Franek (1469), Syenko Hankovicz, Fyedor Chynowyę, Maxim Polewka (1470), „Iaczko Munkacz knaz”(1472). Imiona i przydomki mieszkańców w większości mają ruski charakter, część z nich jednak wskazuje na niewątpliwie wołoskie pochodzenie etniczne ich nosicieli (Drahusz, Krasz, Chodor Wałaszyn), zapewne już wówczas zrutenizowanych. Określenie kniazia (odpowiednik sołtysa w prawie wołoskim) Jaczko Munkacz może wskazywać na pochodzenie z rejonu Munkacza czyli Mukaczewa na Rusi Zakarpackiej. Stamtąd więc, z bliskich ziemi sanockiej terenów Rusi Zakarpackiej mogli bezpośrednio przybywać osadnicy. Posuwająca się na północ fala osadnictwa rumuńsko-bałkańskiego stykała się po drodze (na Rusi Zakarpackiej, w Marmaroszu, we wschodniej Słowacji) z miejscową ludnością ruską, ulegając jej wpływom. Rutenizacji sprzyjał też wspólny obrządek kościoła prawosławnego. Proces ten trwał dziesiątki, a nawet setki lat. Na północną stronę Karpat docierała więc ludność w dużym stopniu zrutenizowana, ale i wykazująca w części charakter rumuński. W zasiedlaniu wsi miała być może też i udział ludność polskiego pochodzenia (Michałko Franek), choć we wsiach prawa wołoskiego nie przewidywano napływu polskich, katolickich osadników od północy.
Po śmierci Boty (ok. 1431 r.) majątek przejmują synowie, z czasem przyjmujący nazwisko Mrochowscy: Stef, Klemens (Klimaszko), Paszko (Paweł), Hryćko (Grzegorz) i Stanko (Stanisław). Synowie Boty, najprawdopodobniej prawosławnego, szybko asymilują się w środowisku polskiej szlachty i przechodzą na religię rzymskokatolicką. W wyniku rozmaitych transakcji majątkowych, ostatecznie w gnieździe rodowym w Morochowie zostają Stanko i Hryćko. Obaj umierają 1463 r. Dziedziczy po nich następne pokolenie Mrochowskich: Piotr, Aleksander i Jan. W latach 1481-83 stopniowo pozbywają się oni swych udziałów w dobrach morochowskich na rzecz Leonarda z Pobiedna. Po jego śmierci w 1483 r. Morochów (oraz Wolę Morochowską, wydzieloną z Morochowa, a wzmiankowaną po raz pierwszy w 1467 r., w XVI w. zwaną też Mokrzanami, obecnie Mokre) obejmuje jego starszy syn Maciej, zwany Niebyszczańskim. Maciej Niebyszczański umiera bezpotomnie, a Morochów zostaje do dyspozycji króla Zygmunta I Starego, który w 1531 roku daje ją w lenno Stanisławowi Pobiedzińskiemu, bratankowi Macieja. W trzeciej ćwierci XVII wieku Morochów wraz z Mokrzanami, Wietrzanami i Zawadką był własnością braci niedzielnych – Andrzeja i Franciszka Drohojewskich, poza tym właścicieli sporych posiadłości – w ich rękach były też Lutowiska, Wojutycze, Malawa i Dobrzanka koło Birczy oraz Pobiedno. W 1676 roku wsie te były już własnością Franciszka Nowickiego. Następnie dobra Morochów wraz z Mokrem i Zawadką oraz Ratnawicę i Niebieszczany kupuje Jan Opaliński. Te 5 wsi, jako klucz niebieszczański, nabywa od niego w 1682 roku Jan Franciszek Stadnicki na Niemirowie, wojewoda wołyński, właściciel ogromnej fortuny, składającej się z 4 miast i prawie 100 wsi. To on funduje w 1700 roku zagórski Karmel. W XIX w. majątek morochowski znajduje się w rękach Lisowieckich, siedzibę swą mających w podjasielskich Niegłowicach. Ostatni z nich, Antoni, umiera 8 kwietnia 1903 r. Jego spadkobiercy pozbywają się Morochowa - nabywcą zostaje w 1904 r. dr Artur Goldhammer, sanocki adwokat, wieloletni zastępca burmistrza Sanoka. Dokonuje on stopniowego rozparcelowania majątku.
Zapewne w XVI w. z terenu wsi wyodrębniły się kolejne dwie sąsiednie osady: Zawadka Morochowska (pierwsza wzmianka z 1567 r.) i Wietrzany, stanowiące obecnie przysiółek w górnej części Morochowa, zwany Witrianami (wzmianka z 1583 r.).
Prawdopodobnie już w I poł. XV w. istniała tu parafialna cerkiew prawosławna. Cerkiew ta, według miejscowej legendy, stała w górnej części wsi, na Witrianach. Według miejscowej legendy, podczas jej pożaru, wiatr przeniósł wyrwaną z ognia kartkę z Ewangelii na miejsce ówczesnego cmentarza. Mieszkańcy postanowili w tym miejscu zbudować nową cerkiew. Szczątki zmarłych przeniesiono na obecny cmentarz i pochowano w zbiorowej mogile, której nadano formę kurhanu. Cerkiew, zachowaną do dziś, wzniesiono w 1837 lub 1854 r.
W 1846 r. mieszkańcy brali udział w tzw. rabacji galicyjskiej. W Sanockiem zrabowano wówczas 42 dwory, w tym i w Morochowie.
Szkoła w Morochowie wzmiankowa jest już w 1837 r. Warto przypomnieć nazwiska owych XIX-wiecznych nauczycieli: Teodor Poliwka, Wasyl Kostycz, Dymitr Chudko. Zapewne jednak poziom nauki nie był zbyt wysoki, a i sytuacja kadrowa szkoły była mało stabilna (np. w latach 1853-1861, 1878 - 1885 i 1894 - 1905 szkoła była nieobsadzona), skutkiem czego był wysoki stopień analfabetyzmu (w 1904 r. zaledwie 36 osób umiało pisać i czytać). W XX w. (do 1939 r.) uczyli tu: Władysław Jara, Franciszka Sekurówna, Paulina Michalczykówna, Helena Udołowiczówna, Lucja Adela Kogutowska, Helena Pochmarska. Jak widać, już wówczas ten zawód był mocno sfeminizowany.
Bezpośrednio przed wybuchem drugiej wojny światowej wieś liczyła około stu numerów domów.
Zabudowa koncentrowała się głównie w dolnej części miejscowości, pomiędzy dworem i cerkwią, mniej liczne zabudowania rozciągały się wzdłuż drogi w górę wsi, w przysiółku Witriany. W miarę rozwoju wsi nowe zabudowania zaczęły pojawiać się w przysiółku Za Rzeką.
Zdecydowana większość mieszkańców posługiwała się na co dzień językiem ukraińskim, także mieszkańcy wyznania rzymskokatolickiego (w 1900 r. 21 mieszkańców na 33 tego wyznania). Żydzi między sobą rozmawiali w jidysz, w kontaktach zewnętrznych posługiwali się językiem polskim lub ukraińskim.
Cerkiew była na miejscu, mieszkańcy wyznania rzymskokatolickiego świątynię parafialną mieli w Porażu, Żydzi bożnicę mieli w Bukowsku – w Morochowie mieli swój dom modlitwy.
Druga wojna światowa oraz lata bezpośrednio po niej oznaczają kres istniejącego w dotychczasowym kształcie wielokulturowego społeczeństwa Morochowa. W 1942 r. do getta w Bukowsku Niemcy wywieźli tutejszych Żydów, których najprawdopodobniej później wywieziono do Bełżca i tam zamordowano. Przed wywózką, w Nastyńskim Lesie, schroniło się kilku tutejszych Żydów, którzy jednakże zostali wykryci przez Niemców i w tzw. Łanim Potoku rozstrzelani i pochowani. Dokładne dane są trudne do ustalenia, prawdopodobnie rozstrzelano 3 osoby, w tym z rodziny Libermanów. W lesie na tzw. Granicach, już w granicach Poraża, ukrywała się grupa Żydów z okolicznych miejscowości. Ktoś jednak zdradził Niemcom miejsce ich kryjówki. Do Morochowa pociągiem przyjechała grupa uzbrojonych hitlerowców z Sanoka, którzy, dokładnie znając miejsce ukrywania się Żydów, udali się tam pieszo i wszystkich rozstrzelali. Zginęło wówczas 31 osób.
We wrześniu 1944 r., podczas ofensywy dukielskiej, do wsi zbliżył się front. We wsi stacjonowała wówczas niemiecka 96. Infanterie-Division (XXIV. Panzer-korps), broniąca pozycji przed nacierającym od wschodu radzieckim 67. Korpusem piechoty oraz 167. i 129. Korpusem strzelców (107. Dywizji Piechoty). Rosjanie ostrzeliwali wieś z rejonu Brzozowca, m.in. katiuszami.
W czasie walk frontowych zginęło 16 żołnierzy radzieckich. Także wieś poniosła duże straty. Zginęło 7 mieszkańców, spłonął budynek plebanii oraz ok. 1/3 domów. Uszkodzony został budynek cerkwi, m.in. zniszczone zostały wieżyczki na dachu. Wieś została wyzwolona 12 września.
Bezpośrednio po przejściu frontu rozpoczął się pobór mężczyzn do Armii Czerwonej. Po krótkim przeszkoleniu (we wsi Choceń) kierowano ich od razu na front, na najgorsze odcinki (m. in. Przełęcz Dukielska), gdzie straty ludzkie były ogromne.
Zakończenie wojny nie oznaczało spokoju. Po okolicach grasowały różnego rodzaju oddziały zbrojne, dopuszczające się gwałtów i aktów terroru na ludności. W grudniu 1945 r. sołtysi polskich wsi Niebieszczany i Poraż oraz sąsiednich wsi ukraińskich – Morochowa i Ratnawicy prowadzą rozmowy na temat porozumienia mającego na celu powstrzymywanie bandytów rabujących ich wioski. Porozumienie to nie doszło jednakże do skutku.
9 września 1944 r. zostaje podpisana umowa o wymianie ludności pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego a rządem Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Przesiedleniu podlegała ludność ukraińska z Polski i ludność polska z Ukrainy. W umowie podkreślono, że ewakuacja jest dobrowolna i dlatego przymus nie może być stosowany ani bezpośrednio ani pośrednio. W praktyce, wobec ograniczonego zainteresowania wyjazdami na Ukrainę, stosowano rozmaite naciski, by zmusić ludność do wyjazdu - w tym brutalnie przeprowadzane pacyfikacje wiosek. W 1946 r. wymordowana została przez oddziały Wojska Polskiego (34 pułk piechoty i 36 komenda WOP) ludność sąsiedniej Zawadki Morochowskiej. Sam Morochów jest wielokrotnie pacyfikowany. W tej atmosferze terroru i zastraszenia część mieszkańców decyduje się na „dobrowolne” przesiedlenie do ZSRS. Wyjechało wówczas (wiosną 1946 r.) 28 rodzin, w tym ostatni greckokatolicki proboszcz, ksiądz Mikołaj Rybak. Wyjazdy odbywały się ze stacji kolejowej w Zagórzu.
W 1947 r. w ramach Akcji „Wisła”, wysiedlono większość (64 rodziny) pozostałych mieszkańców Morochowa na tzw. Ziemie Odzyskane. Tym razem punkt załadunkowy był na stacji Szczawne-Kulaszne. We wsi pozostało zaledwie kilka rodzin. Wieś opustoszała. Powstała w ciągu wieków wspólnota praktycznie przestała istnieć.
Wkrótce po Akcji „W” podjęta została przez władze energiczna akcja osiedlania we wsi nowych mieszkańców, pochodzących przeważnie z okolic Jasła - już w czerwcu 1947 r. osiedliło się tu 12 rodzin z gromady Zwiernik. Pomimo tego wieś do dawnej świetności już nie wróciła. Dane z 1956 r. wskazują, że we wsi było zaledwie 31 „numerów”, czyli około 30% stanu przedwojennego. Część osadników, nie wytrzymując trudnych warunków gospodarowania, wyprowadziła się ze wsi. W 1950 r. założono Rolniczy Zespół Spółdzielczy im. Ludwika Waryńskiego, prowadzący ośrodek hodowli bydła, w ramach którego wybudowano m.in. oborę, dwie stodoły, ponadto założono sad owocowy, zdążono wybudować dwa budynki mieszkalne. Spółdzielnia rozpadła się na fali odwilży październikowej na przełomie 1956/57 r. W późniejszym okresie na bazie budynków spółdzielni powstaje ośrodek hodowli bydła, Baza Kontumacyjna POHZ, zatrudniająca m.in. skazanych, a zlikwidowana w okresie transformacji ustrojowej.
Od 1956 r. powraca część dawnych mieszkańców, wysiedlonych stąd w 1947 r. Stopniowo nawiązują się kontakty towarzyskie, a z czasem i rodzinne, między nowymi osadnikami i dawnymi mieszkańcami. Powoli wieś się rozbudowuje, powstają nowe domy, ilość gospodarstw wzrasta, obecnie jest ich ponad sześćdziesiąt.
Jest to więc jedna z najstarszych osad w okolicy. Jednakże ślady ludzkiej obecności na tym terenie są znacznie starsze. Prawdopodobnie w II w. p.n.e. sięgało tu osadnictwo celtyckie, co potwierdza celtycka moneta sprzed 2 200 – 2 300 lat, znaleziona w 2009 r. w Wysoczanach. W 2007 r. znaleziono w Morochowie dwie monety rzymskie – denar Antoniusa Piusa, bity w l. 138 - 161 r. n.e. oraz denar Faustyny Młodszej, sprzed 161 r. n.e. Stanowi to (obok znalezisk podobnych monet w Radoszycach, Szczawnem, Cisnej, Lesku, Sanoku, Kalnicy, Załużu, Żernicy i in.) potwierdzenie istnienia wiodącego doliną Osławy (obok innych, prowadzących dolinami m.in. Sanu i Hoczewki) szlaku handlowego, łączącego ziemie leżące na północ od Karpat z Niziną Węgierską, i dalej, z obszarem Morza Śródziemnego.
W dokumentach z XV w. pojawiają się stosunkowo licznie nazwiska ówczesnych mieszkańców wsi: - Klemens, Gregorius alias Hriczko, Stanko (1448 – 1451, bracia, synowie wspomnianego Boty), Drahusch, Cras, Iosip (1439), Crasz, Haynko, Iwan Machnycz, Chin, Cowal Iwan, Hrin Kmyethko (1439), Chodor Walaschin, Oleschco, Iwan, Hrin Duchnycz, Michalco, Lukyan (1443), Iusko (1447), Iwan moledinator (1448), Iosip, Michal, Wanko (1451), Mykytha, Andreas Duchnycz, Stepanko, Ioannes, Maximus, Kmyotko, Szaffranko, Symeon Cupyecz, Olexa, Ywan Strok, Fyedor frater Mykytha, Andreas Krzywla, Hywnath faber, Zan, Fyedor Malczycz, Diniszko, Mychalko Franek (1469), Syenko Hankovicz, Fyedor Chynowyę, Maxim Polewka (1470), „Iaczko Munkacz knaz”(1472). Imiona i przydomki mieszkańców w większości mają ruski charakter, część z nich jednak wskazuje na niewątpliwie wołoskie pochodzenie etniczne ich nosicieli (Drahusz, Krasz, Chodor Wałaszyn), zapewne już wówczas zrutenizowanych. Określenie kniazia (odpowiednik sołtysa w prawie wołoskim) Jaczko Munkacz może wskazywać na pochodzenie z rejonu Munkacza czyli Mukaczewa na Rusi Zakarpackiej. Stamtąd więc, z bliskich ziemi sanockiej terenów Rusi Zakarpackiej mogli bezpośrednio przybywać osadnicy. Posuwająca się na północ fala osadnictwa rumuńsko-bałkańskiego stykała się po drodze (na Rusi Zakarpackiej, w Marmaroszu, we wschodniej Słowacji) z miejscową ludnością ruską, ulegając jej wpływom. Rutenizacji sprzyjał też wspólny obrządek kościoła prawosławnego. Proces ten trwał dziesiątki, a nawet setki lat. Na północną stronę Karpat docierała więc ludność w dużym stopniu zrutenizowana, ale i wykazująca w części charakter rumuński. W zasiedlaniu wsi miała być może też i udział ludność polskiego pochodzenia (Michałko Franek), choć we wsiach prawa wołoskiego nie przewidywano napływu polskich, katolickich osadników od północy.
Po śmierci Boty (ok. 1431 r.) majątek przejmują synowie, z czasem przyjmujący nazwisko Mrochowscy: Stef, Klemens (Klimaszko), Paszko (Paweł), Hryćko (Grzegorz) i Stanko (Stanisław). Synowie Boty, najprawdopodobniej prawosławnego, szybko asymilują się w środowisku polskiej szlachty i przechodzą na religię rzymskokatolicką. W wyniku rozmaitych transakcji majątkowych, ostatecznie w gnieździe rodowym w Morochowie zostają Stanko i Hryćko. Obaj umierają 1463 r. Dziedziczy po nich następne pokolenie Mrochowskich: Piotr, Aleksander i Jan. W latach 1481-83 stopniowo pozbywają się oni swych udziałów w dobrach morochowskich na rzecz Leonarda z Pobiedna. Po jego śmierci w 1483 r. Morochów (oraz Wolę Morochowską, wydzieloną z Morochowa, a wzmiankowaną po raz pierwszy w 1467 r., w XVI w. zwaną też Mokrzanami, obecnie Mokre) obejmuje jego starszy syn Maciej, zwany Niebyszczańskim. Maciej Niebyszczański umiera bezpotomnie, a Morochów zostaje do dyspozycji króla Zygmunta I Starego, który w 1531 roku daje ją w lenno Stanisławowi Pobiedzińskiemu, bratankowi Macieja. W trzeciej ćwierci XVII wieku Morochów wraz z Mokrzanami, Wietrzanami i Zawadką był własnością braci niedzielnych – Andrzeja i Franciszka Drohojewskich, poza tym właścicieli sporych posiadłości – w ich rękach były też Lutowiska, Wojutycze, Malawa i Dobrzanka koło Birczy oraz Pobiedno. W 1676 roku wsie te były już własnością Franciszka Nowickiego. Następnie dobra Morochów wraz z Mokrem i Zawadką oraz Ratnawicę i Niebieszczany kupuje Jan Opaliński. Te 5 wsi, jako klucz niebieszczański, nabywa od niego w 1682 roku Jan Franciszek Stadnicki na Niemirowie, wojewoda wołyński, właściciel ogromnej fortuny, składającej się z 4 miast i prawie 100 wsi. To on funduje w 1700 roku zagórski Karmel. W XIX w. majątek morochowski znajduje się w rękach Lisowieckich, siedzibę swą mających w podjasielskich Niegłowicach. Ostatni z nich, Antoni, umiera 8 kwietnia 1903 r. Jego spadkobiercy pozbywają się Morochowa - nabywcą zostaje w 1904 r. dr Artur Goldhammer, sanocki adwokat, wieloletni zastępca burmistrza Sanoka. Dokonuje on stopniowego rozparcelowania majątku.
Zapewne w XVI w. z terenu wsi wyodrębniły się kolejne dwie sąsiednie osady: Zawadka Morochowska (pierwsza wzmianka z 1567 r.) i Wietrzany, stanowiące obecnie przysiółek w górnej części Morochowa, zwany Witrianami (wzmianka z 1583 r.).
Prawdopodobnie już w I poł. XV w. istniała tu parafialna cerkiew prawosławna. Cerkiew ta, według miejscowej legendy, stała w górnej części wsi, na Witrianach. Według miejscowej legendy, podczas jej pożaru, wiatr przeniósł wyrwaną z ognia kartkę z Ewangelii na miejsce ówczesnego cmentarza. Mieszkańcy postanowili w tym miejscu zbudować nową cerkiew. Szczątki zmarłych przeniesiono na obecny cmentarz i pochowano w zbiorowej mogile, której nadano formę kurhanu. Cerkiew, zachowaną do dziś, wzniesiono w 1837 lub 1854 r.
W 1846 r. mieszkańcy brali udział w tzw. rabacji galicyjskiej. W Sanockiem zrabowano wówczas 42 dwory, w tym i w Morochowie.
Szkoła w Morochowie wzmiankowa jest już w 1837 r. Warto przypomnieć nazwiska owych XIX-wiecznych nauczycieli: Teodor Poliwka, Wasyl Kostycz, Dymitr Chudko. Zapewne jednak poziom nauki nie był zbyt wysoki, a i sytuacja kadrowa szkoły była mało stabilna (np. w latach 1853-1861, 1878 - 1885 i 1894 - 1905 szkoła była nieobsadzona), skutkiem czego był wysoki stopień analfabetyzmu (w 1904 r. zaledwie 36 osób umiało pisać i czytać). W XX w. (do 1939 r.) uczyli tu: Władysław Jara, Franciszka Sekurówna, Paulina Michalczykówna, Helena Udołowiczówna, Lucja Adela Kogutowska, Helena Pochmarska. Jak widać, już wówczas ten zawód był mocno sfeminizowany.
Bezpośrednio przed wybuchem drugiej wojny światowej wieś liczyła około stu numerów domów.
Zabudowa koncentrowała się głównie w dolnej części miejscowości, pomiędzy dworem i cerkwią, mniej liczne zabudowania rozciągały się wzdłuż drogi w górę wsi, w przysiółku Witriany. W miarę rozwoju wsi nowe zabudowania zaczęły pojawiać się w przysiółku Za Rzeką.
Zdecydowana większość mieszkańców posługiwała się na co dzień językiem ukraińskim, także mieszkańcy wyznania rzymskokatolickiego (w 1900 r. 21 mieszkańców na 33 tego wyznania). Żydzi między sobą rozmawiali w jidysz, w kontaktach zewnętrznych posługiwali się językiem polskim lub ukraińskim.
Cerkiew była na miejscu, mieszkańcy wyznania rzymskokatolickiego świątynię parafialną mieli w Porażu, Żydzi bożnicę mieli w Bukowsku – w Morochowie mieli swój dom modlitwy.
Druga wojna światowa oraz lata bezpośrednio po niej oznaczają kres istniejącego w dotychczasowym kształcie wielokulturowego społeczeństwa Morochowa. W 1942 r. do getta w Bukowsku Niemcy wywieźli tutejszych Żydów, których najprawdopodobniej później wywieziono do Bełżca i tam zamordowano. Przed wywózką, w Nastyńskim Lesie, schroniło się kilku tutejszych Żydów, którzy jednakże zostali wykryci przez Niemców i w tzw. Łanim Potoku rozstrzelani i pochowani. Dokładne dane są trudne do ustalenia, prawdopodobnie rozstrzelano 3 osoby, w tym z rodziny Libermanów. W lesie na tzw. Granicach, już w granicach Poraża, ukrywała się grupa Żydów z okolicznych miejscowości. Ktoś jednak zdradził Niemcom miejsce ich kryjówki. Do Morochowa pociągiem przyjechała grupa uzbrojonych hitlerowców z Sanoka, którzy, dokładnie znając miejsce ukrywania się Żydów, udali się tam pieszo i wszystkich rozstrzelali. Zginęło wówczas 31 osób.
We wrześniu 1944 r., podczas ofensywy dukielskiej, do wsi zbliżył się front. We wsi stacjonowała wówczas niemiecka 96. Infanterie-Division (XXIV. Panzer-korps), broniąca pozycji przed nacierającym od wschodu radzieckim 67. Korpusem piechoty oraz 167. i 129. Korpusem strzelców (107. Dywizji Piechoty). Rosjanie ostrzeliwali wieś z rejonu Brzozowca, m.in. katiuszami.
W czasie walk frontowych zginęło 16 żołnierzy radzieckich. Także wieś poniosła duże straty. Zginęło 7 mieszkańców, spłonął budynek plebanii oraz ok. 1/3 domów. Uszkodzony został budynek cerkwi, m.in. zniszczone zostały wieżyczki na dachu. Wieś została wyzwolona 12 września.
Bezpośrednio po przejściu frontu rozpoczął się pobór mężczyzn do Armii Czerwonej. Po krótkim przeszkoleniu (we wsi Choceń) kierowano ich od razu na front, na najgorsze odcinki (m. in. Przełęcz Dukielska), gdzie straty ludzkie były ogromne.
Zakończenie wojny nie oznaczało spokoju. Po okolicach grasowały różnego rodzaju oddziały zbrojne, dopuszczające się gwałtów i aktów terroru na ludności. W grudniu 1945 r. sołtysi polskich wsi Niebieszczany i Poraż oraz sąsiednich wsi ukraińskich – Morochowa i Ratnawicy prowadzą rozmowy na temat porozumienia mającego na celu powstrzymywanie bandytów rabujących ich wioski. Porozumienie to nie doszło jednakże do skutku.
9 września 1944 r. zostaje podpisana umowa o wymianie ludności pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego a rządem Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Przesiedleniu podlegała ludność ukraińska z Polski i ludność polska z Ukrainy. W umowie podkreślono, że ewakuacja jest dobrowolna i dlatego przymus nie może być stosowany ani bezpośrednio ani pośrednio. W praktyce, wobec ograniczonego zainteresowania wyjazdami na Ukrainę, stosowano rozmaite naciski, by zmusić ludność do wyjazdu - w tym brutalnie przeprowadzane pacyfikacje wiosek. W 1946 r. wymordowana została przez oddziały Wojska Polskiego (34 pułk piechoty i 36 komenda WOP) ludność sąsiedniej Zawadki Morochowskiej. Sam Morochów jest wielokrotnie pacyfikowany. W tej atmosferze terroru i zastraszenia część mieszkańców decyduje się na „dobrowolne” przesiedlenie do ZSRS. Wyjechało wówczas (wiosną 1946 r.) 28 rodzin, w tym ostatni greckokatolicki proboszcz, ksiądz Mikołaj Rybak. Wyjazdy odbywały się ze stacji kolejowej w Zagórzu.
W 1947 r. w ramach Akcji „Wisła”, wysiedlono większość (64 rodziny) pozostałych mieszkańców Morochowa na tzw. Ziemie Odzyskane. Tym razem punkt załadunkowy był na stacji Szczawne-Kulaszne. We wsi pozostało zaledwie kilka rodzin. Wieś opustoszała. Powstała w ciągu wieków wspólnota praktycznie przestała istnieć.
Wkrótce po Akcji „W” podjęta została przez władze energiczna akcja osiedlania we wsi nowych mieszkańców, pochodzących przeważnie z okolic Jasła - już w czerwcu 1947 r. osiedliło się tu 12 rodzin z gromady Zwiernik. Pomimo tego wieś do dawnej świetności już nie wróciła. Dane z 1956 r. wskazują, że we wsi było zaledwie 31 „numerów”, czyli około 30% stanu przedwojennego. Część osadników, nie wytrzymując trudnych warunków gospodarowania, wyprowadziła się ze wsi. W 1950 r. założono Rolniczy Zespół Spółdzielczy im. Ludwika Waryńskiego, prowadzący ośrodek hodowli bydła, w ramach którego wybudowano m.in. oborę, dwie stodoły, ponadto założono sad owocowy, zdążono wybudować dwa budynki mieszkalne. Spółdzielnia rozpadła się na fali odwilży październikowej na przełomie 1956/57 r. W późniejszym okresie na bazie budynków spółdzielni powstaje ośrodek hodowli bydła, Baza Kontumacyjna POHZ, zatrudniająca m.in. skazanych, a zlikwidowana w okresie transformacji ustrojowej.
Od 1956 r. powraca część dawnych mieszkańców, wysiedlonych stąd w 1947 r. Stopniowo nawiązują się kontakty towarzyskie, a z czasem i rodzinne, między nowymi osadnikami i dawnymi mieszkańcami. Powoli wieś się rozbudowuje, powstają nowe domy, ilość gospodarstw wzrasta, obecnie jest ich ponad sześćdziesiąt.